Mielno - Oczekiwanie na dzień wyjazdu

Urlop zbliżał się nieubłaganie. I bardzo dobrze! Nie mogę się już doczekać. Trudno się temu dziwić. Morze, plaża, pyszne ryby i co najważniejsze urlop! Czego więcej chcieć od życia. Łatwo było spodziewać, że gdy tylko nadejdzie czas pakowania, zakupów i wreszcie upragnionego wyjazdu będę cała w skowronkach. Nadszedł w końcu ten dzień, w którym szczęśliwie opuściłam biuro z myślą, że nie pojawię się w nim przez najbliższe dwa tygodnie. Dzień wyjazdu był świetny, wyjątkowo ładna pogoda obudziła nas już wczesnym rankiem. Nasz pociąg z napisem Mielno miał nadjechać dopiero o godzinie dwunastej. Podczas gdy wszystko już było przygotowane wstaliśmy o godzinie siódmej, pełni zdziwienia, bo przecież tak trudno jest nam wstać do pracy. Zawsze jednak jest tak, że gdy nie musimy to chętnie robimy to co na co dzień wydaje nam się straszne. Tym bardziej, że ekscytacja jaką niosło Mielno pomogła nam zerwać się na równe nogi. Korzystając z okazji zjedliśmy razem śniadanie i obejrzeliśmy film na DVD. W końcu nadeszła upragniona godzina, w której mogliśmy udać się na dworzec i wsiąść do odpowiedniego pociągu.